emisja głosu, emocje w głosie, Głos w Biznesie, praca nad głosem, zmiana wysokości głosu

Czy praca nad głosem coś zmieni w Twoim życiu?

Miałam dziś pisać o guzkach głosowych, ale inny temat zdominował moje myśli.  Temat korzyści, które może przynieść  zmiana sposobu mówienia, zmiana barwy głosu, odkrycie swojego optymalnego brzmienia i ustawienie głosu tak, by to optymalne brzmienie utrzymać.

Temat ten pojawił się po niezwykle poruszającej rozmowie z jedną z moich klientek, z którą w zeszłym tygodniu kończyłam trwającą prawie przez 10 spotkań pracę nad głosem. Ta pani dokonała bardzo wnikliwego podsumowania zmian, jakie zaistniały w niej samej i w jej życiu wraz ze zmianą sposobu mówienia.  Opowiedziała otwarcie, jak zmieniło się jej postrzeganie siebie, jak zmienił się odbiór jej osoby w pracy, a nawet jak inaczej zaczynają ją odbierać jej długoletni znajomi. Opowiedziała też o asertywności i pewności siebie, która się wraz z tą zmianą głosu w niej obudziła.

I za to, że nie zatrzymała tych spostrzeżeń tylko dla siebie, bardzo jej dziękuję. Dziękuję też za wspólne zajęcia, podczas których mogłam nie tylko w tej przemianie uczestniczyć, ale z satysfakcją ją obserwować.

Tak się złożyło, że w ostatnim czasie trafiło do mnie kilka młodych kobiet, które łączył podobny problem.  Mówiły zbyt wysokim, piskliwym głosem, który brzmiał niedojrzale i niepewnie. Jedną z nich dodatkowo prześladowała chrypka, pojawiająca się, gdy tylko stres narastał. W takich chwilach  głos zmieniał  też barwę na bardziej skrzeczącą i nieprzyjemną. Z kolei głos drugiej z tych kobiet drżał – i to niezależnie od tego, czy była akurat zestresowana, czy nie. Kolejną przysłała do mnie jej życzliwie i opiekuńczo nastawiona przełożona,  która słusznie zauważyła, że takie wysokie, a jednocześnie ciche i wycofane brzmienie, nie pomaga tej jakże kompetentnej i dobrze zawodowo rokującej młodej dziewczynie. Jeszcze inna, po którejś z rzędu nieudanej rozmowie rekrutacyjnej, usłyszała wręcz, że powinna popracować nad głosem, który absolutnie nie koresponduje z jej kompetencjami, wykształceniem i powagą stanowiska, o które się ubiega.

Wszystkie te panie były osobami świetnie wykształconymi, z dużymi kompetencjami,  u progu rozwijającej się kariery lub powracającymi do pracy po dłuższej przerwie np. spowodowanej urlopem macierzyńskim. I wszystkie słusznie zauważyły, że ich dalekie od doskonałości brzmienie  odbiera im siłę, wiarygodność, profesjonalizm. A to spostrzeżenie stało się punktem wyjścia do rozpoczęcia pracy nad głosem, w której miałam niezwykły zaszczyt i przyjemność być im przewodnikiem.

O wrażeniu pewności w głosie decyduje wiele czynników, takich jak chociażby wysokość i siła głosu, jego swoboda, płynność wypowiedzi, czy wreszcie odpowiednia dynamika i intonacja.  Przeciętny odbiorca, oczywiście, świadomie nie analizuje komunikatu pod kątem tych właśnie czynników. Nie musi. Podskórnie, intuicyjnie, instynktownie i tak odbiera pewną niespójność przekazu i albo zwraca uwagę na to, co słyszy, albo nie. Albo traktuje tę wypowiedź poważnie, z należytą uwagą, albo ignoruje. Mało tego, na podstawie brzmienia głosu może też zupełnie nieświadomie i bez złych intencji zaklasyfikować osobę, która się wypowiada, jako kompetentną, wiarygodną, stanowczą, bądź – wręcz przeciwnie – niepewną, niekompetentną, nieprofesjonalną, niezdecydowaną, nieprzekonującą.

Moją rolą, gdy zjawia się u mnie osoba, która ma problem podobny do wspomnianych wyżej pań, jest:

  • nie poprzestawać na tym intuicyjnym odbiorze, ale  przeanalizować ich sposób mówienia i tworzenia głosu tak, by wychwycić błędy i elementy, które w tym konkretnym przypadku  są odpowiedzialne  za to niepożądane wrażenie, niewłaściwy ton głosu, niewłaściwą wysokość itp.;
  • zaproponować konkretny plan działania, który zapewni poprawę obecnego stanu rzeczy;
  • doprowadzić przy pomocy odpowiednio dobranych i właściwie przeprowadzonych ćwiczeń do tej zmiany;
  • pomóc wdrożyć nowe brzmienie do mowy spontanicznej, czyli nauczyć, jak je utrzymywać i wykorzystywać w codziennym życiu.

I na tym właśnie polega moja praca. Nie ma tu żadnej magii.

Jest za to wiedza, kompetencja, doświadczenie, wrażliwość,  wyczucie, uważność i szacunek dla tego, że każdy jest inny, że każdy ma swoją historię, swoje bariery, swoje tempo, swoją gotowość, swój temperament. Jest też atmosfera, która sprzyja otwieraniu się, a następnie pokonywaniu kolejnych barier, które wcześniej wydawały się barierami nie do przejścia. Jest też zauważanie, pokazywanie i docenianie tych nawet najdrobniejszych zmian, które krok po kroku w końcu doprowadzą do oczekiwanego efektu. Ja jako trenerka wiem, że doprowadzą. Osoby, które szkolę, muszę na pewnym etapie wspólnej pracy zapewnić, że tak właśnie będzie.

I teraz właśnie o tych zmianach chcę opowiedzieć.

Co się dzieje, zaczynają się pojawiać pierwsze zauważalne efekty?

Mogę tu śmiało wyodrębnić pewne etapy:

I. ZDZIWIENIE I NIEDOWIERZANIE

Najpierw pojawia się niedowierzanie, że można tak brzmieć i że to brzmienie jest tak różne od tego, które znamy i które uważaliśmy za nasze własne i niezmienne. Bywa, że to zdziwienie przeradza się w euforię, a nawet wzruszenie. Tak, nie boję się zdradzić, że czasem nawet popłyną łzy. Bo w końcu dokonuje się jakiś przełom.

II. WĄTPLIWOŚCI

Później przychodzi refleksja, czy bliscy zaakceptują tę zmianę. I nie jest to wcale refleksja nieuzasadniona. Zdarza się bowiem, że faktycznie bliscy nie za bardzo się odnajdują w sytuacji, gdy ich mama, córka czy żona nagle zaczyna mówić innym głosem. Nie tak bardzo znowu innym, ale innym na tyle, by wydawał się nieznany i obcy.

Mnie samą to kiedyś spotkało, gdy jeszcze studiowałam emisję głosu. Gdy wracałam z zajęć, mój syn często mówił „Mamo, przestań, mów normalnie”. A ja przecież mówiłam normalnie. Tyle tylko, że wreszcie mówiłam  głosem na właściwej, najwygodniejszej dla mnie wysokości, swobodnym, dźwięcznym, pewnym, zdecydowanym. Dla mojego dziecka jednak innym niż jego zwykła, dawna mama. Na szczęście nie porzuciłam tych zmian, doprowadziłam je do końca. I dziś i ja, i mój syn możemy wspominać tamtą sytuację z sentymentem i rozbawieniem.

Ale nie wszyscy są gotowi na takie zmiany. Zdarzało mi się pracować z osobami, które chociaż chęć zmiany deklarowały i niezmuszane przez nikogo zapisywały się na zajęcia, a nawet na nie przychodziły, to w rzeczywistości nie były na tę zmianę  gotowe. Po skończeniu ćwiczeń wracały do swojego niedojrzałego, wyciszonego tonu, by nie zaburzać istniejącego porządku. I to też szanuję. Do zmiany trzeba dojrzeć.

Tak na marginesie, często obserwuję, że praca nad głosem jest dla moich klientów kolejnym etapem procesu dużych zmian w ich życiu, którego mogą jeszcze nawet nie zauważać, chociaż on już się toczy 😉

III. SATYSFAKCJA

Jeśli nie ulegniemy wątpliwościom, będziemy ćwiczyć dalej i coraz odważniej będziemy prezentować światu swoje nowe brzmienie, to nagle okaże się, że TO DZIAŁA i coraz częściej zaczniemy dotrzegać, że ludzie  inaczej reagują na nasze wypowiedzi. Przede wszystkim słuchają. Zwracają uwagę na nasze słowa.  Nie lekceważą. A może nawet nie dyskutują z tym, co mówimy, nie podważają, nie wchodzą w polemikę. Akceptują chętniej niż dotychczas.

IV. ZMIANY, ZMIANY, ZMIANY…

Poza tym, że ludzie inaczej reagują na nas, my sami się zmieniamy, gdy zmienia się nasz głos. Często obserwuję, że zmienia się postawa ciała osób, z którymi pracuję nad głosem. Inaczej stoją,  inaczej układają im się ramiona, trzymają głowę wyżej i pewniej. Widzę też pewność i zadowolenie malujące się na ich twarzach, więcej radości i energii. W dodatku wydają się o wiele spokojniejsi, ale też bardziej otwarci w kontakcie. Stają się także bardziej asertywni. Czasem sami to zauważają. Czasem zaś taka informacja dociera do nich  z otoczenia, które nawet nie wie, że podjęli jakąś próbę zmiany sposobu mówienia, a mimo tego zauważa znaczącą zmianę.

V. PEWNOŚĆ

Gdy nowy, ale już nieobcy, głos i sposób mówienia wchodzi w życie jako nasz naturalny, dzieje się magia. Nagle okazuje się, że czujemy się pewnie i lubimy mówić, występować. Że nas to nie męczy i coraz mniej stresuje. A  może się nawet okazać, że czujemy się w takich sytuacjach jak ryba w wodzie 🙂

I to nie są moje wymysły. Mam na to dowody w postaci wiadomości od moich byłych klientów. Przytoczę niektóre z nich.

Efekty naszych zajęć cały czas się utrzymują, mam wrażenie, że jest nawet jeszcze lepiej. Wiele się zmieniło, wszyscy znajomi są zdumieni tak dużą zmianą.

Przysyłają je, by podziękować za wspólną pracę i piszą  że czują się pewniej, nie tylko, gdy występują, ale że w ogóle zwiększyła się ich pewność siebie.

Dzięki zmianie głosu nabrałam pewności siebie.

Opowiadają o wystapieniach, podczas których zrobili świetne wrażenie i w bardzo profesjonalny, przekonujący sposób przekazali to, co mieli przekazać.

Konferencja i moje wystąpienie udało się najlepiej. Po raz pierwszy mnie samej się ono podobało.

Najważniejsze jest właśnie to, że im samym podoba się wreszcie to, jak brzmią. Że jest im łatwiej, nie tylko w pracy, ale też w codziennym prywatnym życiu.

Jeśli i Ty masz przekonanie, że Twój głos  Cię nie wspiera… jeśli jesteś ciekawy/ciekawa, jakie zmiany zauważysz wraz ze zmianą wysokości i barwy głosu lub intonacji,  zapraszam do wspólnych ćwiczeń.

Zapraszam na zajęcia indywidualne lub na wakacyjny warsztat weekendowy „Niech Twój głos przemówi”.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *